Ten lasek niedaleko domu to jednak błogosławieństwo. Zrobiłem dzisiaj 3 pęteklki. Pies mnie zpowalniał trochę ale tak naprawdę to miał więcej rozsądku niż jak, trzymała dobre tempo, w tlenie - mnie się włączyło jakieś pushowanie nie wiem z czego i poco. W ramach #lessfricition już wczoraj przygotowałe sobie całe ubranko i dobrze bo rano było ciężko, choć wyspany jestem całkiem dobrze już drugi dzień z rzędu. Poźniej odżywka i do pracy! Dzisiaj kolejny dzień wpierdalanka - bo tłusty czwartek. Trochę boli głowa, sam już nie wiem od czego bo pilnuje picia wody ale jakoś zawsze po tym bieganiu na początku, jak próbuje rozpędzić cały piec jast cieżko, bardzo ciężko. Z serii #lessfriction wszystko co mogę pcham do Garmina i jednej apki, wiec zrobiłem sobie dzisiaj dwa, terzy segmenty żeby widzieć jakiś progres w tym lasku. Segmenty tylko dla siebie bo porównywania kutasów ze stravu mi już nie potrzeba. Ciasno bardzo w jeansach, luty juz zupełnie stracony. Dopcham się jeszcze dwa dni i postaram się opanować. Tylko siła woli tutaj może pomóc. #onlygc - to kolejny tag, co mi się uda wepchać do tej chińskiej apki to opiszę. Im mniej na głowie, tym lepiej. Triban przyszedł z przebitym kołem, kurwa może to nie jest dramat ale jeździć się nie da, muszę kupić oponkę i się z tym jebać :/ a mi się nie chce. Co do planów dzisiaj jednak odpuszczę pływanię. Mam prywatnych rzeczy trochę do ogrania i się nie zmieści, po prostu.

Co do stronki, poznaję Hugo. Dzisiaj wprowadziłem tagi i kategorie. Zobaczę jak to działa. Muszę kupić w końcu porządną smycz do biegania.